Jak to ktoś zauważył, największym problemem nie jest to, że jesteśmy w dupie… problemem jest to, że zaczęliśmy się tutaj urządzać 😉 Powiem więcej, wyrzeźbiliśmy w głównie całą cywilizację i myślimy, jesteśmy przekonani, że tak jest normalnie – mamy w niej wszystko to co mamy, a więc szkoły, muzea, teatry, dyskoteki, rzeźnie i giełdy i pola bitew – po prostu, wszystko wyrzeźbione pięknie w tym jakże nieszlachetnym budulcu. No cóż, taki widać mieliśmy kaprys 😉 Co ciekawe, nie ruszyliśmy z miejsca jako cywilizacja, tak samo jak człowiek pierwotny walimy się po głowach walcząc o władze i samice 😉 tylko zmieniły się narzędzia – nie maczuga tylko najnowsza. super hiper soniczna rakieta, która usmaży wielu w bardzo szybkim tempie. No naprawdę…. skok cywilizacyjny ogromny 😉 Dlatego jakby nie patrzył, w dupie jesteśmy, gówno wiemy a raczej… toczymy kulki wyczynowo sami nie wiedząc po co 😉
Toczących kulki jest trzy główne rodzaje. Ci co toczą codzienne, szybkie kulki. To Ci, co rano biegną do pracy, płacą kredyty, utrzymują dom, kombinują jakby to zrobić to czy tamto by się jakieś gówno nie wydarzyło 😉 To takie nasze codzienne krzątanie. Jesteśmy zafascynowani tymi kulkami, nie mamy za bardzo też wyboru, trzeba je toczyć. Raz jest weselej, raz smutniej ale jakoś się to toczy….
Drugi rodzaj to Ci, którzy z tego budulca robią budowle, tworzą projekty, masę różnych kulek, wymyślają innym co mają do toczenia, sami nie toczą, ale starają się, aby za nich toczyli inni kulki. Ale oni też toczą, tylko inaczej. Mniej fizycznie a bardziej mentalnie ale… Są tak samo zahipnotyzowani swoimi kulkami – tymi wielkimi, toczonymi przez inne żuczki kulkami jak i tamte żuczki. Ot, tylko skala inna, ale poziom zafascynowania swoją kulką taki sam a może nawet większy….
A trzecia grupa to ta, która utknęła w gównie. Utoczyła sobie tyle, takie rzeczy, tak się zamotała w swoich różnych kulkach, że po prostu utknęła, zamuliła się i siedzi po czułki w swoim…. no. 😉 Ci mają najlepiej – choć można się z tym nie zgodzić na pierwszy rzut oka – i nie chodzi o to, że im ciepło ;). Te żuczki są przygnębione, nie mają sił by toczyć swe codzienne kulki, nie mówiąc już o rzeźbieniu wielkich budowli z gówna 😉 ale, dzięki temu właśnie, że nie mają siły, to muszą stanąć i popatrzeć innymi oczami, inaczej na wszystko. Sam jestem w takim momencie, że trzeba stanąć, zobaczyć na te swoje kulki, popatrzyć dokąd się to pcha i po co… kto, co pcha i czasem, może dzięki temu przyjść do głowy jakieś ciekawe przemyślenie. Coś tam pod czułkami zaświta 😉 Dlatego mają najlepiej, bo właśnie z tej pozycji jest największa możliwość zmiany percepcji na coś uwalniającego. Każda depresja niesie nasiona przyszłego szczęścia.
Po co to wszystko można by zapytać? Czy kiedyś ruszymy jako cywilizacja, czy wzniesiemy się ponad te transowe stany i zaczniemy inaczej postrzegać? Tak. Ruszymy. To już się dzieje. Na moje oko, gdy podniesiemy nieco wyżej nasze czułki, to zaczynamy odbierać inne fale. Fale, myśli, uczucia, inspiracje, które sprawiają, że zaczynamy inaczej patrzeć na świat, na kulki, które toczymy. I tak jak to widzę, to właśnie po to się tyle teraz złego dzieje. Tyle jest niepokoju na Ziemi. Kiedyś sobie skarabeuszki toczyły te kulki, rzeźbiły, wszystko było takie jakieś spokojne a dziś? Jak nie wojna to terroryzm, tu wypadek, tam choroba – no cholera, spokojnie porzeźbić w gównie nie dadzą 😉 Trzeba nam właśnie stanąć, i zacząć inaczej tymi czułkami operować. Sięgnąć po inną świadomość, inaczej spojrzeć, inaczej się obejrzeć w lustrze…. po to jesteśmy. Powiem tylko, tak na pocieszenie, że jakkolwiek źle może wszystko dokoła wyglądać, to wierzę, że wszystko to ma sens i prowadzi nas do dobrego. Czyli do miejsca w którym skarabeusze zaczną latać… a kulki w złoto się zamienią 🙂 To jest dopiero alchemia….. ołów w złoto to pikuś…. gówno w złoto to dopiero będzie wyczyn! I do tego właśnie, jako cywilizacja zmierzamy! 🙂
Niech Ci kulki lekkie będą! 🙂